Dziś chcąc umówić się z przyjaciółmi w modnym miejscu, wybieramy się na bulwary albo Powiśle. Na początku XX wieku ich odpowiednikiem były aleje Ujazdowskie. Czy w takim razie te ostatnie nie mają nam dziś nic do zaoferowania? Przeciwnie. Zapraszam na odkrywanie mniej znanych twarzy tego eleganckiego kawałka Warszawy.

 

 

Rozciągające się między placem Trzech Krzyży a Belwederem aleje Ujazdowskie mają niekwestionowaną przewagę nad innymi stołecznymi traktami: niemal w całości zachowały się w stanie, w jakim zastał je wybuch II wojny światowej. Powód jest tyle banalny, co tragiczny: ten najbardziej efektowny fragment centrum miasta w czasie okupacji został wcielony do tzw. dzielnicy policyjnej. Słowem: była to niedostępna dla Polaków dzielnica niemiecka.

Co zatem warto odkryć na tym odcinku traktu królewskiego? Zobaczmy.

 

1. Szkoła z widokiem

Aleje Ujazdowskie 28

 

Dasz wiarę? Były czasy, kiedy uczennice pewnego gimnazjum patrzyły na wytworne aleje Ujazdowskie… z góry. Jak to możliwe? Spójrz na zdjęcie ze zbiorów Polony i przekonaj się sam.

 

Ujazdowskie Hanka Warszawianka Krolowka dach

 

Od 1924 roku do okazałego gmachu (zajmującego cały placyk, na którym dziś stoi pomnik Wincentego Witosa) wprowadziła się żeńska szkoła, której początki sięgały lat 70. XIX wieku. Czteroklasową, a z czasem ośmioklasową pensję – prywatną – przez długie lata prowadziła Jadwiga Sikorska. W 1918 roku przekazała swoją szkołę państwu polskiemu, a patronką placówki, co rekomendowała dotychczasowa przełożona – została królowa Jadwiga.

Szkołę – wśród której absolwentek była m.in. Maria Skłodowska – prędko zaczęto nazywać „Królówką”. Gmach przy placu Trzech Krzyży był świetnie wyposażony, a uczennice miały do dyspozycji sale przedmiotowe, co wówczas było ewenementem. Ale największe zaskoczenie, z dzisiejszej perspektywy, budzi chyba wykorzystanie dachu budynku na gry i zabawy, ale też zajęcia sportowe.

 

Ujazdowskie Hanka Warszawianka Krolowka nowe

 

Choć trzeba przyznać, że podobne pomysły pojawiały się w okresie międzywojennym w głowach projektantów… drapaczy chmur. Z karykatur w ówczesnej prasie wynika, że wśród polskich orędowników podobnych rozwiązań, brzmiących, trzeba przyznać, dość mało bezpiecznie, był sam Bohdan Pniewski.

 

Ujazdowskie Hanka Warszawianka Krolowka

 

Widoczne na starych zdjęciach skrzydło szkoły od placu Trzech Krzyży przestało istnieć zbombardowane 2 września 1944 roku, kiedy na plac grad bomb zrzuciły niemieckie sztukasy. Po wojnie placówka przeniosła się na Mokotów, na ulicę Woronicza.

 

 

2. Giganci sztuki

Aleje Ujazdowskie 24

 

Zachwyt turystów i zainteresowanie przechodniów budzi efektowna kamienica Pod Gigantami. Przyjrzyj się uważnie olbrzymom podtrzymującym balkon nad bramą – wnet zorientujesz się, że jeden z nich ma przy pasie… paletę i garść pędzli. Nieprzypadkowo.

 

Ujazdowskie Hanka Warszawianka Dom pod gigantami (2)

 

Kamienica powstała dla rodziny Strzałeckich, w której pasja malarska łączyła kolejne pokolenia. Towarzyszyły jej wyjątkowe umiejętności konserwatorskie i miłość do zabytków, a także bakcyl kolekcjonerski. Wstępny projekt fasady – na którym nie zabrakło hołdu dla innych wielkich artystów (spójrz na medaliony nad balkonem) sporządził sam Antoni Strzałecki. Wycyzelował go Władysław Marconi, czyli autor m.in. hotelu Europejskiego.

 

Ujazdowskie Hanka Warszawianka Dom pod gigantami (1)

 

Dawniej wnętrza kamienicy kryły trudną do policzenia kolekcję strojów, zbroi, militariów, pamiątek związanych ze starą Warszawą, a także płócien liczących się artystów – tak dawnych, jak i współczesnych. Historia królowała tu od posadzki po sufity – elegancką, intarsjowaną (czyli wykonaną z różnych gatunków tego samego materiału – w tym wypadku drewna) posadzkę przeniesiono z pałacu Tarnowskich. Gdzie stał? Na Krakowskim Przedmieściu: jego miejsce zajął na przełomie XIX i XX wieku hotel Bristol. Z tej samej rezydencji pochodziły rokokowe dekoracje ścian, które w niewielkim stopniu przetrwały po dziś dzień.

 

Ujazdowskie Hanka Warszawianka Dom pod gigantami okladzina

 

Jako rodzina z artystycznymi i rzemieślniczymi tradycjami Strzałeccy cieszyli się zaufaniem zarówno władz państwowych, jak i zakonnych. Zaowocowały one serią oficjalnych zamówień – od przywracania królewskiego splendoru dawnym rezydencjom monarszym leżącym wzdłuż Traktu Królewskiego, po remonty kościołów (m.in. ss. Wizytek) i konwentów.

Kiedy na początku września 1939 roku z niedawno odnowionych zamkowych wnętrz w pośpiechu ratowano co cenniejsze dzieła sztuki, na dziedziniec kamienicy trafiły fragmenty okładzin z Pokoju Marmurowego (zdjęcie powyżej). Po czym – zgodnie z zasadą, że najciemniej pod latarnią – przeczekały tu, na terenie dzielnicy niemieckiej – czas okupacji i wróciły na dawne miejsce dopiero podczas odbudowy Zamku.

 

Jewish Warsaw baner

 

3. Zamach na kata Warszawy

 

Idąc alejami dalej, wzdłuż parku Ujazdowskiego (wiesz, że dawniej właśnie tutaj odbywały się najważniejsze targi książki?) warto spoglądać pod nogi. Powód? To właśnie na skraju chodnika, tuż przy pasie zieleni, umieszczono pamiątkę po krwawym wydarzeniu, które miało tu miejsce 1 lutego 1944 roku. Podczas okupacji teren, po którym dziś się poruszamy, znajdował się w niedostępnej dla Polaków dzielnicy niemieckiej. Tu mieszkało wielu nazistowskich oficjeli, tu duża część z nich miała swoje biura czy, mówiąc oględnie, innego rodzaju miejsca pracy.

 

Ujazdowskie Hanka Warszawianka zamach na Kutscherę (2)

 

Od jesieni 1943 roku jednym z mieszkańców dzielnicy niemieckiej był Franz Kutschera. Z zawodu ogrodnik, nad Wisłą objął stanowisko dowódcy SS i policji na Dystrykt Warszawski. Wkrótce po jego przyjeździe na ulicach miasta zaczęły się coraz częstsze łapanki i bezlitosne egzekucje na ulicy. Czerwone plakaty z nazwiskami rozstrzelanych warszawiaków budził grozę wśród mieszkańców miasta, którzy wychodząc rano do pracy nie mogli być pewni, czy podobny los nie stanie się zaraz i ich udziałem. Warszawa żyła w strachu, ale nazwisko bezwzględnego oficjela długo nie było znane. Wreszcie wywiadowcom Armii Krajowej udało się go namierzyć i prędko otrzymał wyrok śmierci od Polskiego Państwa Podziemnego.

 

Ujazdowskie Hanka Warszawianka zamach na Kutscherę (1)

 

Wysyłane kilkakrotnie ostrzeżenia nie odnosiły skutku i 1 listopada 1944 roku dwunastoosobowa grupa młodych ludzi z Kierownictwa Dywersji KG Armii Krajowej „Pegaz” dowodzona przez Bronisława Pietraszewicza ps. Lot dokonała brawurowego zamachu na kata Warszawy. Jedną z uczestniczek akcji była wywiadowczyni, 14-letnia Elżbieta Dziębowska ps. Dewajtis. Tabliczkę w chodniku przypomina miejsce, gdzie czekała na rozpoczęcie akcji, a potem, gdy zobaczyła wyjeżdżający z Al. Róż samochód, dała kolegom sygnał do działania.

Franza Kutscherę zgładzono, a jego teczkę oraz pistolety używane w akcji można dziś oglądać w Muzeum Wojska Polskiego.

Niespodzianki od Hanki Warszawianki

 

 

4. Świątynia wśród kwiatów

Aleje Ujazdowskie 4

 

Kolejny przystanek czeka nas w Ogrodzie Botanicznym Uniwersytetu Warszawskiego, założonym – jak dumnie obwieszcza tabliczka wisząca przy wejściu – w 1818 roku. Ale miejsce, do którego się wybieramy ma jeszcze dłuższą historię.

 

Ujazdowskie Hanka Warszawianka ogród botaniczny świątynia opatrzności bożej (4)

 

Do ogrodu wejdziesz codziennie od kwietnia do końca października, normalny bilet kosztuje 12 zł. Razem z nim dostaniesz ulotkę pełną informacji, na jakie rośliny warto zwrócić uwagę w danym miesiącu (ja od lata zastanawiam się, kiedy kwitną magnolie, bojkotując nieco internetową wiedzę, a tu proszę – kompetentna wiadomość od prawdziwych ekspertów). Bardzo dobry pomysł.

Ale do rzeczy. Kierują się drogowskazami albo mapą umieszczoną na bilecie idź w głąb ogrodu. Niemal przy jego krańcu wznosi się nieduża, ceglana konstrukcja. Z dala wygląda intrygująco, z bliska rozwiązanie mamy podane na tacy, a dokładniej – na tablicy. Starannie dziś odnowiony wieloboczny filar to pozostałość Świątyni Najwyższej Opatrzności, czy używając współczesnej terminologii – Świątyni Opatrzności Bożej. To właśnie to miejsce, na krańcu Drogi Kalwaryjskiej (patrz punkt 5) wybrał król Stanisław August Poniatowski by wznieść świątynię będącą wotum dziękczynnym za Konstytucję 3 Maja.

 

Ujazdowskie Hanka Warszawianka ogród botaniczny świątynia opatrzności bożej (1)

 

Kamień węgielny pod budowlę wmurowano w pierwszą rocznicę – 3 maja 1793 roku. Do konkursu stanęły takie tuzy, jak Jan Chrystian Kamsetzer (autor wnętrz m.in. pałacu Na Wodzie oraz Zamku Królewskiego), Piotr Aigner (m.in. kościół Św. Aleksandra i fasada kościoła Św. Anny) i Jakub Kubicki (rogatki, Belweder). Zwycięzcą został ten ostatni, proponując dwukondygnacyjną, klasycyzującą budowlę nakrytą kopułą.

 

Ujazdowskie Hanka Warszawianka ogród botaniczny świątynia opatrzności bożej (3)

 

Kielnię i młotek, które posłużyły królowi, prymasowi, biskupom, ministrom, marszałkom i senatorom do wzniesienia filara do dziś możesz zobaczyć w Muzeum Czartoryskich w Puławach, w którym wizytę serdecznie Ci polecam. Burzliwe dzieje kolejnych miesięcy 1792 roku sprawiły, że do koncepcji budowy Świątyni Opatrzności Bożej wrócono dopiero w okresie międzywojennym.  Zmieniła się jednak lokalizacja – narodowe wotum miało stanąć na Polu Mokotowskim.

 

Ujazdowskie Hanka Warszawianka ogród botaniczny świątynia opatrzności bożej (2)

 

Dziś – podobnie jak w wieku XIX – w rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja pod fundamenty pierwszej Świątyni Opatrzności Bożej przychodzą w uroczystym pochodzie członkowie korporacji akademickich.

 

 

A dlaczego właściwie rozwinęły się aleje Ujazdowskie. Na to pytanie daje odpowiedź…

 

 

5. Kalwaria ujazdowska

 

W XVIII wieku dzisiejszy plac Trzech Krzyży był świadkiem wielkiej przemiany. Rozwidlenie dróg do Ujazdowa (czyli traktu dzisiejszej ulicy Wiejskiej) i Mokotowa (tu bez niespodzianki – to ulica Mokotowska) wzbogaciło się o wysadzaną lipami aleję. Jej cel był czysto utylitarny: wzniesione wzdłuż niej stacje drogi krzyżowej miały zaskarbić monarsze, który był fundatorem (mowa o Auguście II)  przychylność warszawskich poddanych. Jak nietrudno się domyślić, byli oni katolikami.

 

Ujazdowskie Hanka Warszawianka foto stare (2)

To już zdjęcie alej z połowy XIX wieku.

 

Całą kompozycję, składającą się z kapliczek z – najpewniej płaskorzeźbionymi – stacjami Męki Pańskiej – zaprojektował królewski architekt Joachim Jauch.

Ujazdowskie Hanka Warszawianka foto stare (1)

 

Droga kalwaryjska składała się z dwudziestu czterech stacji, z czego dziewiętnaście stało wzdłuż dzisiejszych alej Ujazdowskich. A pozostałe? Były usytuowane na skarpie i zaczynały się pod… kościołem ujazdowskim (dziś znajdowałby się zapewne w okolicach Łazienek Królewskich, blisko Belwederu).

Początkiem drogi były dwa pasyjne krzyże. W innej części placu (bardziej na północ, nad rzeką Żórawką, pisaną właśnie tak: przez „ó”) ustawiono z czasem posąg św. Jana Nepomucena z krzyżem w dłoniach. Miejsce zyskało nazwę, najpierw, Rozdroża Złotych Krzyży, a dziś – placu Trzech Krzyży. Z czasem to właśnie one rozwinęły się w reprezentacyjny trakt, a rola prowadzącej dawniej do Ujazdowa drogi (Wiejskiej) uległa marginalizacji. A marmurową figurę Chrystusa z Grobu Pańskiego ( z ostatniej stacji kalwarii)możesz zobaczyć w kościele Św. Aleksandra na placu Trzech Krzyży.

Dosyć tej historii, wiosna to wyśmienity czas na spacery – a o kolejnych ciekawostkach w alejach Ujazdowskich jeszcze kiedyś napiszę. Jeśli chciałbyś wybrać się z przyjaciółmi na prywatną wycieczkę albo podarować taki spacer na prezent – zapraszam serdecznie. Nie zapomnij o filtrze i okularach przeciwsłonecznych – do tej pory wspominam sytuację sprzed lat, kiedy po kilku kwietniowych wycieczkach wyglądałam, jak bym wróciła z Karaibów?.

 

Stare zdjęcia pochodzą z Narodowego Archiwum Cyfrowego oraz Polony.