Kontakt
Warszawiankę Elę poznałam kilka lat temu… w Krakowie. Obie byłyśmy tam na Zlocie Latającej Szkoły Agaty Dutkowskiej. Ela dała się poznać całej damskiej bandzie, bo na wieczornej imprezie brawurowo pełniła rolę didżejki. Znajomość przetrwała do dziś, w przed-pandemicznych czasach spotykałyśmy się czasem i wymieniałyśmy turystyczno-warszawskie spostrzeżenia, teraz obserwuję działania Eli w sieci. Według mnie jej blog był jednym z pierwszych, który głośno mówił o potencjale kobiet +50.
Elę znajdziesz tu:
https://www.instagram.com/fajna_baba_nie_rdzewieje/
https://fajna-baba-nie-rdzewieje.pl/
Podcastów słucham od dobrych kilku lat, choć przez długi czas niemal wyłącznie anglojęzycznych i dotyczących prowadzenia biznesu. Dopiero kiedy w listopadzie zaczęłam biegać (i to od razu – co drugi dzień) dotychczasowych podcastów po prostu mi nie starczało. Na „Halo dziewczyny” trafiłam przypadkowo, ale prędko zaciekawiły mnie i chętnie wpraszałam się (wirtualnie) do ich kuchni, żeby posłuchać, jak intrygujące potrafią być osoby, które urodziły się w latach 90. Z przyjemnością konstatuję, że pewne zachowania, których moje pokolenie (auć, jak to brzmi!) musiało się nauczyć, dla nich są zupełną normą. Budujące, posłuchaj!
„Halo dziewczyny” czyli Ulę i Zosię znajdziesz na:
https://www.instagram.com/halodziewczyny/
open.spotify.com/episode/3F0y2CiJmnljaXYRYEVOqb?si=_SPb7o-8TrG2ZjW5oHydFQ
Możesz je zostać ich patronką/patronem: https://patronite.pl/halodziewczyny
Timeę poznałam przez wspólną znajomą, która uznała, że obie jesteśmy tak postrzelone, że na pewno znajdziemy wspólny język. Niecodzienne imię mojej rozmówczyni wynika z tego, że z pochodzenia jest Węgierką, ale w Warszawie mieszka już dłużej, niż w Budapeszcie?. Kiedy nie zajmuje się prowadzeniem biura tłumaczeń, zawzięcie pływa. Spotykamy się co pewien czas na śniadaniach biznesowych – najpierw przychodziłam jako gość, ostatnio coraz częściej po to, żeby poprowadzić interaktywny wykład.
Jej miejsca w sieci:
https://www.instagram.com/timeabalajcza/
Poznałyśmy się kilka lat temu na targach Mustache Yard Sale w Pałacu Kultury. Miałam akurat pół godziny przerwy w oprowadzaniu francuskich dziennikarzy i sama też wybrałam się na. Efekt? Pomysłownik Hanki Warszawianki – z wybraną przeze mnie okładką, spersonalizowanym wnętrzem i wytłoczonym napisem. Cudo. Od tej pory kilka razy polecałam Ci już jej produkty, a niebawem na rynek wprowadzimy nasze wspólne dzieło – Notes na podróże małe i duże (nazwa może się jeszcze zmienić, to wersja robocza).
Irenę znajdziesz na:
https://www.instagram.com/notebooks_design/
Małgosia odezwała się do mnie parę lat temu z prośbą o wywiad. Jak się okazało, potem nasze drogi przecięły się jeszcze kilkakrotnie: a to w Muzeum Polskiej Wódki, a to przy okazji Tłustego Czwartku, gdy opowiadałam jej o warszawskich łakociach. Bo musisz wiedzieć, że – choć szczupła, jak to się teraz mówi, jak przecinek (wiem wiem, to było o Adele, ale temperament też je łączy, więc niech będzie), Małgosia zajmuje się jedzeniem. A dokładniej – odkrywaniem nieznanych historii związanych z jedzeniem. Sama mówi, że jej mocą jest mówienie i nie sposób się z tym nie zgodzić. Jeśli usłyszysz w sieci gromkie „dzień dobry, dzień dobry”, to zapewne trafiłeś w któreś z tworzonych przez nią w wirtualnej przestrzeni miejsc. Może to być podcast SWPS, podcast Zmacznego, podcast Radioaktywny, Tik Tok a może pokój w Club House. Jeszcze nie wiesz, co to takiego? Śledź Małgosię, pewnie niebawem o nim opowie.
Żeby trafić w rozliczne miejsca Małgosi wejdź na: malgosiazmaczynska.pl
Dwa lata temu (a może już trzy) napisałam Ilustrowany Kalendarz Warszawski, który wydawała Skarpa Warszawska. W księgarni wydawcy (ze zniżką, bo teraz takie zwyczaje) można było go kupić. Ale był też w sprzedaży u mnie na stronie, w regularnej cenie. Pewnego dnia odebrałam telefon od nieznanej mi wtedy Grażyny, która powiedziała: „no jak to, od autorki trzeba kupować, w dodatku z autografem, inaczej to nie ma takiej wartości”. Ujęła mnie, nie powiem. Spotkałyśmy się w Empiku i zagadałyśmy na dobre pół godziny. Okazało się, że Grażyna jest studentką Ochockiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, zapaloną fotografką i organizatorką damskich wypadów tu i tam. Nie raz przychodziła potem do mnie na spacery, a kiedy jej ekipa przyjechała do Warszawy, zawczasu zadbała o to, żebyśmy pooglądały ją wspólnie.
Karinę poznałam „w pakiecie” – razem z rodzicami od dawna przychodzi na moje spacery. O tym, że oprócz aparatu równie sprawnie posługuje się szydełkiem przekonałam się, kiedy dostałam zielony soczysty naszyjnik vel kolię, właśnie z włóczki. Miesiąc temu niespodziewanie wpadłyśmy na siebie w Zachęcie, co zaowocowało wspólnym wypadem na wystawę Helmuta Newtona do Torunia?.
Karinę znajdziesz w kolektywie fotograficznym @flaneursphotocollective
Oraz na: @karinakrystosiakpro
www.facebook.com/KarinaKrystosiak
https://www.instagram.com/karinakrystosiak/
Córkę już poznałaś/eś, teraz pora na mamę. Szczere złoto, tak się chyba kiedyś mówiło. To taki przypadek. Razem z mężem tworzą najbardziej energiczny duet, jaki znam. Chodzili na moje spacery, angażowali się, za każdym razem wnosząc dodatkową wartość w postaci osobistych historii i smaczków, aż pewnego dnia… przestali. Ki czort – czyżbym się zepsuła? Napisałam. Okazało się, że spacerowy ciąg przerwały prace działkowe, a potem remont mieszkania. Ale wystarczyła moja wiadomość i znów wspólnie poznajemy Warszawę. Każdy weekend (ba, sądzę, że nawet więcej) łazikują po świecie, zarażając dobrą energią. A gdzie Izę spotkasz, jak już na chwilę przysiądzie? Przeczytasz niżej.
W sieci Izę znajdziesz tu:
https://www.instagram.com/hejnekrystosiak/
https://www.instagram.com/seniorwizacja/
https://www.facebook.com/seniorwizacja/
Z reguły chodzę do sieci „Green Caffe Nero„. Po pierwsze mają fajny wystrój, ale przede wszystkim dlatego, że ja raczej herbatę piję niż kawę, a tam jest duży wybór herbat.
Generalnie jednak częściej umawiam się na jedzonko – do knajpek na Saskiej Kępie albo na Poznańskiej, do gruzińskiej Rusico albo do odnowionej Mozaiki na Puławskiej. Stałym punktem jest Tel Aviv – w kilku miejscach w mieście.
Ela Hübner, Fajna baba nie rdzewieje
Zosia: Lato spędziłam w dużej mierze w Porcie Pacyfik na Hożej, gdzie było ładnie, smacznie i przyjaźnie, to otwarta i bezpieczna dla każdej i każdego przestrzeń – mam nadzieję, że to miejsce wróci też w tym roku.
Ula: Najbardziej lubię, kiedy możemy z przyjaciółkami porozmawiać przy dobrej kawie i śniadaniu, więc chętnie umawiam spotkania w Forum Coffee, w Kremie lub w Nowym Teatrze.
Oczywiście każdego zabieram obowiązkowo do restauracji i winiarni węgierskiej Borpince na Zgoda. Jest tam naprawdę dobre i prawdziwie węgierskie jedzenie, a oprócz znajomości zwrotu „Polak-Węgier dwa bratanki” każdy Polak powinien spróbować typowych, ostrych dań kuchni węgierskiej.
Na kawę chodzę na plac Konstytucji (knajpki: Manekin/ NERO/ Wi-Taj), na lody na plac Zbawiciela, na spacer – do parku Ujazdowskiego.
Irena Dżyga, Pracownia Zeszytów
Na rozmowę w ciągu dnia zdecydowanie wybieram spacer wzdłuż lewego brzegu Wisły. Jeszcze kilka lat temu byłaby to dość krótka przechadzka, jednak teraz można iść i rozmawiać w nieskończoność. Na wieczorne spotkanie umówiłabym się natomiast w jednej z knajp w pobliżu Domu Partii, najlepiej w „Cuda na Kiju”. Popijając whisky na leżaku można jednocześnie być blisko ludzi – obserwować ich i miasto, a z drugiej – dzięki sporej przestrzeni – zachować prywatność w czasie rozmowy.
Małgorzata Zmaczyńska, Zmacznego
Przed pandemią (i między lockdownami) chodzę do Piccola Italia na ul.1 Sierpnia 46. Na górze jest mała restauracja, a na dole cukiernia z pysznymi wypiekami i lodami. Lubię też SHUK mezze&bar na Grójeckiej z potrawami wegetariańskimi.
Grażyna Gdula
Jest kilka miejsc, do których chętnie wybieramy się, gdy chcę umówić się ze znajomymi. Pierwsze, to Relax na Wilczej. Jest tam pyszna kawa z różnych regionów świata oraz nowość Nitro Cafe. Personel w kawiarni podpowiada, jaki gatunek kawy wybrać. Drugim miejscem, do którego chętnie chodzę, to jest Resort na Bielańskiej. Na górze jest Klubokawiarnia (w pandemii niestety zamknięta), a w piwnicy Resort Komedii, gdzie grają impro. Obsługa tam jest również bardzo fajna. Jest dużo miejsca. Właściciele Resortu mają także inny lokal – Hawana na Żoliborzu z super tarasem. Obydwa miejsca są warte polecenia.
Trzecim miejscem, jeśli mamy ochotę na coś słodkiego, jest Chude ciacho na Andersa. Chodzę tam ponieważ są tam ciastka, które mogę bezkarnie jeść, z uwagi na moje alergie pokarmowe. Świetnymi miejscami są też Rakieta (w budynku giełdy) i Pijana Wiśnia na Nowym Świecie.
Karina Krystosiak
Gdzie umówiłabym się na spotkanie z przyjaciółkami? Pierwszą propozycją jest DZiK na Belwederskiej. Ciekawe wnętrza, bardzo fajny ogródek letni i podcienia gdzie można się zaszyć z dobrym napitkiem. Drugie miejsce to Klubokawiarnia Jaś i Małgosia. Znam ją z dawnych czasów, kiedy był to jeszcze baraczek. Aktualnie miejsce, gdzie zaczynaliśmy z naszą Improwizacją. Jest tam pyszne jedzenie i przemiła obsługa. Trzecie miejsce, to jest restauracja Ceska z bardzo dobrym piwem – róg Pięknej i Mokotowskiej. Obecnie niestety zamknięta i nie wiadomo czy się otworzy. I podobny wybór, co Karina, Relaks na Wilczej.
Iza Krystosiak
Co mogę dorzucić? W zestawieniu pojawiło się kilka miejsc, które wspominałam Ci już kiedyś – m.in. kawiarnia w Nowym Teatrze Krem. Może jeszcze wymienię skarpę na całej długości (zwłaszcza teraz, kiedy nie za bardzo da się usiąść w lokalach) i niezmiennie Wrzenie Świata. Aha, zaraz, mam coś nowego: ostatnio zakochałam się w ciachach z Browary Bakery, która jak się domyślasz, mieści się na terenie dawnych Browarów.
To zależy, jaki rodzaj relaksu wybieram. Uwielbiam chodzić i jeździć na rowerze, a moje miejsca na włóczęgi i wycieczki najczęściej koncentrują się wzdłuż Wisły. Ścieżka po praskiej stronie w stronę Żerania albo w drugą stronę – przepiękny dziki szlak wzdłuż rzeki aż do Otwocka, choć najczęściej docieram do Plaży Romantycznej.
Po lewej stronie – wałem do do Konstancina. Park Skaryszewski – zawsze idealny do relaksu i spotkań. Lubię masaże – ostatnio chodzę do Ban Thai Spa – wtedy odpływam No i kina – choć przez ostatni rok to był trudny temat… Jest akcja ratowania Kinoteki – oby się powiodło! To moje ulubione kino w Warszawie.
Ela Hübner, Fajna baba nie rdzewieje
Zosia: Moi rodzice mieszkają na Sadybie obok jeziorka Czerniakowskiego i tam najlepiej odpoczywam. Zwłaszcza latem, gdyż jest tam dużo zieleni, a samo jeziorko też jest piękne i można zapomnieć, że w ogóle się jest w mieście. Nie polecam jedynie plaży latem, ponieważ odbywa się tam wtedy wielkie warszawskie grillowanie – zarówno jedzenia, jak i ciał
Ula: Przy lepszej pogodzie to będzie łażenie wzdłuż Wisły (a najlepiej na jej dzikim brzegu), miejskie pikniki na Polu Mokotowskim lub jeżdżenie rowerem, najchętniej w okolice Kępy Potockiej i Cytadeli. Przy gorszej: zdecydowanie wypoczywanie we własnym domu lub wycieczka na jeden z miejskich basenów.
Najlepiej relaksuję się na sportowo: na basenie (nie ma znaczenia, gdzie: na basenie WUM przy ul. Trojdena, na basenie Aqua Relaks na Kabatach albo w dowolnym innym miejscu. W weekendy odpoczywam jeżdżąc na rowerze po lesie Kabackim albo – zimą – morsując w jeziorze w Baniosze koło Piaseczna.
Relaksuję się na rowerze lub hulajnodze i na Bulwarach Wiślanych.
Irena Dżyga, Pracownia Zeszytów
Miejscem, w którym naprawdę najlepiej się relaksuję jest samochód, w związku z tym, kiedy potrzebuję przewietrzyć głowę i naładować akumulatory – wsiadam do auta i uskuteczniam POM, czyli powolny objazd miasta. Chociaż w tym przypadku trasa nie ma większego znaczenia, bo liczy się sama czynność, to oczywiście mam swoje ulubione ścieżki. Prowadzą mnie one do na Plac Trzech Krzyży, na którym skręcam w stronę Powiśla. Stamtąd, Mostem Świętokrzyskim, przejeżdżam na drugą stronę Wisły i kieruję się w stronę Stadionu Narodowego. Ponieważ moje przejażdżki zawsze odbywają się w nocy, to zachwycam się jego biało-czerwonym oświetleniem i Mostem Poniatowskiego wracam do Centrum, skąd wracam do domu.
Małgorzata Zmaczyńska, Zmacznego
Na odpoczynek wybieram park przy Pomniku Żołnierzy Radzieckich, chodzę tam z prawdziwą przyjemnością na spacery z psem córki, sama, rzadko z mężem lub koleżanką. Park ma taki fajny klimat niemal o każdej porze roku….
Lubię też tereny Powiśla w kwartale ulic: Karowa, Wybrzeże Kościuszkowskie , Tamka, Krakowskie Przedmieście (Uniwersytet Warszawski, Dom Spotkań z Historią, BUW). To moje miejsca.
Grażyna Gdula
Najlepiej relaksuję się tam, gdzie jest zielono, czyli lasy i parki – na przykład Las Kabacki, Młociny, Puszcza Kampinoska od strony Wólki Węglowej, Łazienki Królewskie, park Skaryszewski, brzeg Wisły, okolice Jeziorka Czerniakowskiego. Uwielbiam spacery, to mnie odpręża. Często chodzę po mieście także z aparatem fotograficznym. Jestem flanerką.
Jeśli nie miejsca, gdzie jest park lub las, to wybieram teatr. Uwielbiam Teatr Powszechny, bardzo lubię tam chodzić i oglądać wszystko to, co tam wystawiają. Odpręża mnie to, nawet jeśli tematyka sztuki jest dość trudna. Innymi miejscami, które są związane z teatrem, a mnie odprężają to te wszystkie miejsca, gdzie grają impro na przykład Klub Komediowy, Rakieta, czy Resort Komedii. W ogóle Improwizacja mnie odpręża i to już od sześciu lat. Improwizuję jako aktorka i uczę też Improwizacji (Seniorwizacja).
Karina Krystosiak
Najlepiej relaksuję się chodząc na spacery, na przykład w Łazienkach. Bardzo lubię Łazienki. Relaksuje się także w teatrze. Bardzo lubię chodzić do teatru. Uwielbiam Klub Komediowy. Jest to takie miejsce, w którym zapominam ile mam lat. I to jest super.
Iza Krystosiak
Dla mnie relaks to w tej chwili spotkania ze znajomymi na żywo, tzn. offline (miejsce właściwie dowolne) albo masaż tajski. To taki z podskakiwaniem po człowieku:). Uwielbiam.
Generalnie lubię Warszawę, ale takim miejscem, które lubię najmniej jest ulica Powstańców Śląskich i okolice. To w moich oczach taki bezduszny, miejski moloch.
Ela Hübner, Fajna baba nie rdzewieje
Zosia: Nie lubię okolic WORDu na Bemowie, tam uczyłam się jeździć i miejsce to kojarzy mi się głównie ze stresem oraz czekaniem w kolejce na egzamin na prawo jazdy wśród innych zdenerwowanych osób.
Ula: Wycieczek na „Mordor”, czyli w okolice Marynarskiej, Postępu, Domaniewskiej – kojarzą mi się z pośpiechem, staniem w korkach, stresującymi spotkaniami zawodowymi.
Halo Dziewczyny
Nie lubię Dworca Centralnego i jego okolic (szczególnie przejścia podziemnego). Nie przepadam też za Miasteczkiem Wilanów, jest dla mnie trochę pretensjonalne i tłoczne. Nie lubię też Pragi Północ, mam złe wspomnienia ze Stalowej, chociaż wiem, że ostatnio dużo się tam zmieniło na lepsze.
Timea Balajcza
Nie lubię podziemi w Centrum i pod dworcem Centralnym
Irena Dżyga, Pracownia Zeszytów
Ten podpunkt wymagał ode mnie najwięcej zastanowienia, bo jedne miejsca uwielbiam i bywam w nich bardzo często, za innymi przepadam nieco mniej, jednak każde wywołuje różne wspomnienia, przez co mają specjalne miejsce w moim sercu.
Małgorzata Zmaczyńska, Zmacznego
Nie znam Woli i Targówka, ale nie mogę powiedzieć, że ich nie znoszę. Na Pradze się wychowałam, to moja dzielnica, czuję do niej sentyment. Nie przepadam natomiast za Saską Kępą.
Grażyna Gdula
Chyba nie ma takiego miejsca. Generalnie nie lubię zatłoczonych miejsc np. sklepów; galerii handlowych. Dostaje białej gorączki jak mnie ktoś trąca.
Karina Krystosiak
Nie przepadam za Pragą, bo jej nie znam. I raczej staram się omijać tę dzielnicę. Chociaż z drugiej strony jest bardzo ciekawa. W lato nie lubię odkrytych basenów.
Iza Krystosiak
U mnie bez zmian: odcinek od Patelni do Dworca Centralnego nadal nie został przeze mnie oswojony.
Ukochanym miejscem sentymentalnym jest Stara Praga, bo tam się wychowałam i mam baaardzo dużo miłych wspomnień związanych z tą dzielnicą. Do przedszkola chodziłam tam, gdzie dziś jest Centrum Koneser, Bazar Różyckiego z przekupkami, Cyganami i całym tym folklorem był moją piaskownicą, Brzeska – szkołą życia, a pusty sklep mięsny na Ząbkowskiej, uwieczniony na słynnym zdjęciu Chrisa Niedenthala ze stanu wojennego, to był nasz sklep :-). Teraz ukochanym miejscem od wielu wielu lat jest Saska Kępa. Tu się czuję najlepiej, uwielbiam tutejszą nieśpieszną atmosferę, klimat Francuskiej & co, mam swoją ulubioną kwiaciarnię, gdzie od 20 lat kupuję kwiaty od 3 przemiłych pań, swój ulubiony warzywniak u pana Artura, falafele, piekarnię, kawiarenki, sklepiki…
ElaHübner, Fajna baba nie rdzewieje
Zosia: Mieszkam w Śródmieściu, więc w okolicy jest wiele pięknych miejsc, które uwielbiam. Stare kamienice, wąskie uliczki, place, tramwaje. Moim ulubionym zagłębiem knajp jest przecięcie Poznańskiej i Wilczej, uwielbiam też Plac Zbawiciela.
Ula: Od kilku lat mieszkam na Woli i zawsze się cieszę, gdy robię szybki spacer ulicą Chłodną (najlepiej połączony ze skokiem na Halę Mirowską) a na nieco dalej uwielbiam zagłębie parkowe – Park Moczydło, Park Sowińskiego a zwłaszcza Park Szymańskiego. Świetny na długie i krótkie wypady.
Moje ukochane miejsce to Las Kabacki i wszystkie trasy rowerowe na Ursynowie.
Timea Balajcza
Moje ukochane miejsce w okolicy to Pole Mokotowskie.
Irena Dżyga, Pracownia Zeszytów
Służewiec – Mordor: Myślę, że tym wyborem ostatecznie przekonałam nieprzekonanych, że patrzę na świat nieco inaczej. Uwielbiam okolice Mordoru i zapuszczam się w nie z nieprzymuszonej woli – w weekendy. Wydaje mi się, że żadne inne miejsce w letni – sobotni lub niedzielny – wieczór nie jest tak opustoszałe i PIĘKNE. Słowa nie są w stanie opisać pokazu, jaki tworzą promienie zachodzącego słońca odbijające się na niezliczonych oknach… równie licznych biurowców. Mam jednak nadzieję, że tym opisem nie zachęciłam Was do spacerów po zagłębiu korporacji i pozostanie ono moją ulubioną miejscówką do niespiesznych wędrówek.
Małgorzata Zmaczyńska, Zmacznego
Uwielbiam park Szczęśliwicki w dni powszednie, przed południem z kijkami, i oczywiście Wypożyczalnię Nr 28 Biblioteki Warszawa Włochy przy ul.1 Sierpnia 36 a. To właśnie ona zorganizowała sześć moich wystaw fotograficznych!
Grażyna Gdula
Zosia: Kuchnia Konfliktu! Kiedyś bistro, teraz warzywniak i sklep z wegańskimi produktami oraz jedzeniem na wynos. Można tam też kupić potrawy i produkty przygotowane przez uchodźców.
Ula: Moje ulubione lokalne miejscówki otworzyły się w przeciągu ostatniego roku i umilają mi skutecznie pandemiczną rzeczywistość: przede wszystkim to piekarnia My Pita na Wolskiej (mają najlepsze bajgle jerozolimskie i słodkie rogaliki) i kawiarnia Typika przy Kolejowej.
Moją ulubioną restauracją tajską na Ursynowie jest Horapa, pralnią – H2O, a studiem jogi – Samadhi Joga.
Timea Balajcza
BigBook Cafe (ze swoimi wszystkimi wydarzeniami kulturalnymi), Centrum Kultury Łowicka (niezapomniane spotkania mieszkańców i imprezy muzyczne latem, które słychać kilometry dalej) oraz Ciao Tutti Due z najlepszą pizzą w mieście.
Wszystkie punkty na ul. Dąbrowskiego
Irena Dżyga, Pracownia Zeszytów
VEGAN RAMEN SHOP i LOKAL VEGAN BISTRO – być może Warszawa obyłaby się bez nich, jednak nie chcę się nigdy przekonać, czy faktycznie by tak było.
Małgorzata Zmaczyńska, Zmacznego
Nie ma życia bez usług rzemieślniczych na Zieleniaku koło Hali Banacha, kioski warzywne przy ulicach Radarowa i ! Sierpnia są bardzo dobrze zaopatrzone, polecam…. Z sąsiadami nie jestem zżyta, mieszkam w dużym 11 piętrowym bloku, sama na klatce…
Grażyna Gdula
Polecam Cowork rzemieślniczy TamCo Tamka 40. Super ekipa dookoła! Są tam Nożownicy (Kłosy), introligator, kaletnik, stolarz, pracownia ceramiczna, na piętrze architekci.
Karina Krystosiak
Popieram lokalność. „Chleb z masłem” jest takim przykładem. Robię tu codzienne zakupy. Znajduje produkty w dobrej jakości. Miła obsługa składająca się przeważnie z młodych osób i przemiły właściciel, który reaguje na potrzeby społeczności lokalnej np. zakupy na telefon. To ważne zwłaszcza w pandemii. Pracownicy donoszą zakupy osobom, które samodzielnie nie mogą ich zrobić.
I jeszcze kwiaciarki na Sobieskiego przy Dolnej, które są w tym miejscu od dawna. Można u nich kupić świeże kwiaty 7 dni w tygodniu.
Iza Krystosiak
Czy muszę coś jeszcze dodawać? Mam nadzieję, że dzięki moim gościówom zainspirujesz się i wybierzesz w miejsca, o których być może usłyszałeś po raz pierwszy. A 8 marca najlepiej wybierz się tam, gdzie dziewczyny – niekoniecznie bohaterki artykułu, choć pewnie również – będą domagać się zauważenia. Warto ich (nas) wysłuchać i wspierać.
Autor - Hanna Dzielińska