Są takie miejsca w Warszawie, do których wchodzimy rzadko, a czasem wcale. Tymczasem stoją od końca XIX wieku, a ich historia jest dopełnieniem dziejów miasta. Czasem są to przytułki, czasem – luksusowe hotele. Obie te kategorie doczekały się zajmujących monografii, które w tym miesiącu gorąco Ci polecam. Wśród recenzji jest też powieść o kobietach w rosyjskiej Warszawie, zapomnianych artystach i kronikarzu, nie tylko sądowym.

 

1. Ech, panie Wiech

O tej książce usłyszałam jeszcze w ubiegłym roku, ale traf chciał, że – i geograficznie i mentalnie byłam wtedy bardzo daleko od Warszawy. Potem świąteczne zamieszanie i w efekcie dopiero dziś przychodzę do Ciebie z krótką recenzją. „Ech, panie Wiech”, to – jak deklarują autorzy – próba napisania biografii Stefana Wiecheckiego na nowo, uwzględniając zarówno jego własną autobiografię „Piąte przez dziesiąte”, jak i dwadzieścia lat młodszą „Znad szarej Wisły” Tadeusza Wittlina.

 

Książka_luty_Hanka Warszawianka_Wiech (1)

 

To zatem pierwsza monografia najbardziej warszawskiego pisarza Stefana Wiecheckiego napisana przez osoby z zewnątrz. W weryfikacji sprzecznych często wersji wydarzeń pomogły przechowywane w różnych zbiorach archiwalia, a także wspomnienia i zdjęcia rodziny kronikarza Warszawy (tudzież Warsiawy). Autorzy przyznają, że znalezienie formuły narracyjnej było najtrudniejsze i czasem rzeczywiście widać, że skręca ona (miejscami wręcz niebezpiecznie i moim zdaniem niepotrzebnie) w wiechowską stylizację. Ale jest tego mniej, niż można by się obawiać, całość przetykana jest też fragmentami felietonów Wiecheckiego (jak dla mnie, czasem nie dość jasno zaanonsowanych). Ale całość czyta się wartko, jednym tchem, odkrywając czasem zaskakujące epizody z życia twórcy warszawskiej gwary.

 

Glanz układzik

Ciekawie przedstawia się szata graficzna tej publikacji, o którą zadbała Danuta Koper. Na dole każdej strony znajdziemy kalendarium, które jednak nie ma wiele wspólnego z klasycznym znaczeniem tego słowa. Tzn. są daty i wydarzenia, jak najbardziej, ale okraszone komentarzem – czasem autora, czasem samego bohatera czyli Stefana Wiecheckiego. Można powiedzieć, że to taka książka dla leniwych: to, co wyżej opisano okrągłymi, choć czasem nadto  przestylizowanymi zdaniami, tu znajdziemy w skondensowanej formie. Co kto lubi.

Atutem są też współczesne zdjęcia ważnych omawianych w treści miejsc, zderzone ze starymi fotografiami tych lokalizacji. Brzmi to może banalnie, ale nawet jeśli jesteś specem i łączenie starych adresów ze współczesnym ich wyglądem przychodzi Ci łatwo, zdjęcia sprawiają, że dzieje się to wręcz automatycznie. Pewnie w swojej książce na taki pomysł początkowo bym się krzywiła, ale przy takiej tematyce sprawdza się to doskonale.

 

Janusz Dziano, Danuta Koper: Ech, panie Wiech; Wyd. Magia Słowa

 

2. Zapomniani artyści II Rzeczypospolitej

To książka, którą – czego autor Marek Teler nie kryje – jest odpowiedzią na nieustającą modę na lata 20. i 30. Podobnych tematycznie pozycji w ostatnich lata wyszła cała masa, a ich głównym dostarczycielem był długo (teraz już nie wiem, przestałam śledzić) … Koper. Już po tytule wnioskujesz pewnie, że tym razem w treści pojawią się nazwiska z drugiego szeregu. Masz rację: bo czy wiesz, kim była Bożena Alesso, Lula Kryńska, Edward Raquello, Janina Smolińska, Alma Kar czy Lunia Nester? Pewnie nie. Tymczasem w II RP – choć często hen daleko, zwykle – za oceanem – były to gwiazdy z pierwszych stron gazet.

 

Książka_luty_Hanka Warszawianka_artyści (2)

 

I właśnie archiwalne gazety, a także stopniowo udostępniane w sieci zbiory bibliotek czy instytucji państwowych (głównie amerykańskich) są głównym źródłem wiedzy o postaciach, które – choć w II RP świeciły pełnym blaskiem – po wojnie często nie poświęcono im nawet wzmianki. Zastrzegając to już we wstępie, można mieć zastrzeżenie co do  wyboru przez autora pierwszej z bohaterek czyli Janiny Smolińskiej. Bo…jej powojennym losom poświęcił ledwie trzy zdania. Rozumiem trudność w dotarciu do materiałów, ale jednak trochę się to kłóci z logiką – na pierwszego bohatera można wszak było wybrać dowolną inną postać, o lepiej udokumentowanych powojennych losach.

 

Dawnych wspomnień czar

Jeśli pominiemy pewne redaktorskie wpadki (np. szkoła fechtunkowa zamiast ugruntowanej w polszczyźnie szkoły fechtunku), książka może nam przynieść wiele ciekawych, a często i zaskakujących informacji o świecie międzywojennego show biznesu. Ot choćby o znacznie większej niż powszechnie sądzimy liczbie Polaków pracujących w i dla Hollywood. Autor, Marek Teler, popularyzator historii współpracujący z portalem HistMag oraz Focus Historia, pisze sprawnie, wartko i zajmująco.

 

Książka_luty_Hanka Warszawianka_artyści (1)

Wprawdzie Warszawa nie jest ani główną, ani nawet drugoplanową bohaterką tej książki, nieuchronnie pojawia się na jej kartach co pewien czas. Ot choćby we opowieści o wspomnianej już Janinie Smolińskiej, której użalanie się dziennikarzowi miesięcznika „Naokoło świata” łatwo mogę zrozumieć. A brzmiało ono tak:

Trzeba przecież ciągle ładnie wyglądać, a skąd czerpać to piękno, gdy się jest bezustannie niewyspaną.

Podczas pobytu w Warszawie zatrzymała się pewnego razu w Hotelu Europejskim, o którym również niedawno powstała książka.

 

Marek Teler, Zapomniani artyści II Rzeczypospolitej, Wydawnictwo CM

 

3. Hotel Europejski

To idealna książka na prezent dla wielbiciela Warszawy. Ja wprawdzie się na niego nie doczekałam (mimo świąt i urodzin), ale tak mnie korcił, że sprezentowałam go sobie osobiście?. Elegancko wydany album to prawdziwa perełka. Do jego napisania poproszono sprawdzonego, wieloletniego dziennikarza Gazety Stołecznej Jerzego S. Majewskiego oraz Annę Kołat.

 

Książka_luty_Hanka Warszawianka_Europejski (2)

 

Wbrew tytułowi, nie jest to tylko monografia samego hotelu, który swoje podwoje otworzył w latach 60. XIX wieku. To również opowieść o budynkach i wydarzeniach rozgrywających się w najbliższym otoczeniu. A oczywistym jest, że w takiej lokalizacji zajmujących tematów nie brakowało. Umiejętnie przeplatane historiami z hotelowych korytarzy, pokoi lub zza kulis dodają całości uniwersalnego charakteru kroniki placu Saskiego i okolic na przestrzeni ostatnich 170 lat. I pokazują, jak ważną rolę odgrywał hotel Europejski. Ot, choćby po demonstracji antyrosyjskiej, kiedy ciała 5 poległych przeniesiono i wystawiono na widok publiczny właśnie tutaj – do Sali Pompejańskiej hotelu Europejskiego. Wprawdzie początkowo dyrektor nie chciał wydać na to zgody, ale prędko – widząc reakcję tłumu – zrewidował swoje poglądy i zmienił zdanie.

 

 

 

Książka przynosi m.in. informację o tym, że w zimie koszt pokojów rósł o 15 kopiejek (XIX wiek) na ogrzewanie, że był to pierwszy hotel, w którym przewidziano osobne pokoje dla służby (na trzecim piętrze) i przypomnieć sobie, kim był hausknecht.

 

Hotel Europejski, Wyd. Noir sur Blanc

 

4. Medalion z ametystem

Kolejna książka, którą chcę Ci polecić, to powieść Anny Boleckiej „Medalion z ametystem”. Spodoba Ci się, jeśli lubisz zaglądać do starych kamienic albo ze szpargałów rekonstruować życie swoich pra-pradziadków (i babek!). Tak właśnie zrobiła autorka, wśród której przodków był znany architekt projektujący kamienice, Franciszek Brauman. Ale tym razem to nie on, a prababka i babki były przedmiotem śledztwa.

 

 

Znam tę metodę: ja z jednego artykułu potrafię zrobić serię spacerów (tak było przed laty z artykułem o Alfredzie Tarskim), Anna Bolecka – korzystając z dobrodziejstw Internetu – mozolnie rekonstruuje nieznaną historię swojej nietuzinkowej prababki i jej dzieci.

Rozpoczyna ją pod koniec XIX wieku, a czytelnikowi pozwala zajrzeć za kulisy wytwornych balów, „polowania na absztyfikanta” w Nałęczowie czy ślizgawek (a tak naprawdę zalotów) w Dolinie Szwajcarskiej. Bohaterowie powieści żyjąc w rosyjskiej wówczas Warszawie mijają pałac Staszica w bizantyjskim kostiumie; potężny sobór Św. Aleksandra Newskiego na placu Saskim i spotykają na kawie u Lourse’a i na wieczorach literackich, gdzie po kryjomu czytają polskich wieszczów.

Rodzinna historia staje się tu pretekstem do pokazania stosunków społecznych i oddania klimatu Warszawy na przełomie XIX  i XX wieku. Jeśli architektura tego czasu nie jest Ci obca, ale brak Ci wiedzy o ludziach tej epoki, powinieneś sięgnąć po tę lekturę.

 

Anna Bolecka: Medalion z ametysem, Wyd. Sonia Draga

 

5. Historia Przytułku Św. Franciszka Salezego

 

I wreszcie druga książka, o której istnieniu nie dowiedziałabym się pewnie, gdyby nie moi czytelnicy. Po publikacji artykułu o warszawskich filantropach. dostałam maila od pani Ewy Szczepańskiej, zwracającej mi uwagę na istniejący o ponad stu dwudziestu lat Przytułek Św. Franciszka Salezego. Faktycznie, nie znam tego miejsca najlepiej i dlatego nie trafiło do wspomnianego tekstu, ale… Okazało się, że przed półtora roku powstała obszerna (i arcyciekawa) monografia tej placówki. W dodatku możesz ją przeczytać w całości na stronie internetowej.

 

Książka_luty_Hanka Warszawianka_Przytułek (1)

 

Andrzej Żor szczegółowo opisuje nie tylko okoliczności powstania przytułku. A są one o tyle zajmujące, że przewijają się tu nazwiska Jana Blocha (finansisty, pacyfisty, kandydata do pokojowej Nagrody Nobla)  – ofiarodawcy terenu pod budynek; znanego architekta Władysława Marconiego czy malarza Wojciecha Gersona. Nie sposób też nie wspomnieć o siostrze Annie Kobylińskiej, dobrym duchu tego miejsca do śmierci w roku 1929.

Przytułek miał stać się przystanią, a właściwie tytułowym domem dla każdego, kogo nie obejmowała pomoc innych instytucji filantropijnych – w tej grupie byli i ludzie starzy, ubodzy, kalecy, sieroty i niezdolni do pracy. Wśród dobroczyńców znalazła się m.in. znana warszawska fabryka Frageta, która dostarczyła świeczniki.

Nie tylko ubodzy

 

 

Wzięcie na tapet dziejów Przytułku Św. Franciszka Salezego staje się też pretekstem do przedstawienie dziejów dzielnicy – Solca i szerzej, Powiśla. W sukurs przychodzą stare stołeczne dzienniki czy – obowiązkowo – Bolesław Prus, który w „Lalce” wysyła przecież Wokulskiego również w te biedniutkie wówczas rejony. Trzecim bohaterem jest działalność filantropijna, również nieczęsto poruszany temat historii społecznej.

Choć autor zaznacza na początku, jak niewiele dokumentów (a jeśli tak, jak lakoniczne) się zachowało, patrząc na objętość publikacji i ogromną liczbę archiwalnych zdjęć aż trudno w to uwierzyć. Posiłkując się opisami przytułku sprzed niecałych stu lat można dowiedzieć się, że ubodzy i chorzy nie byli jedynymi jego mieszkańcami. Pod koniec życia znalazło się tu też miejsce dla wielu zasłużonych warszawianek i warszawiaków, np. Emilii Michalskiej narzeczonej powstańca Szymona Konarskiego czy pierwszej Halki Moniuszki, artystki Walerii Rostkowskiej.

 

Historia działalności tego wyjątkowego w skali Warszawy miejsca doprowadzona jest do… marca 2018, zatem nie będę Ci jej przytaczać w szczegółach. Sięgnij po książkę, bo to frapująca lektura!

 

Andrzej Żor: Dom. Historia Przytułku Św. Franciszka Salezego, Wyd. Towarzystwo Przytułku Św. Franciszka Salezego

 

Na koniec zdradzę Ci jeszcze, że dzisiejszy artykuł pewnie by nie powstał, gdyby nie głosy czytelniczek, podpowiadających mi co pewien czas lektury, które mi umknęły. Z chęcią przyjmuję takie informacje, jeśli masz na koncie ciekawą lekturę z Warszawą w tle, a jej recenzji jeszcze u mnie nie znalazłeś, pisz śmiało!