Ile weekendów spędziłeś w tym roku na kontakcie ze sztuką? A na beztroskim spacerze po Warszawie? Nawet, jeśli niewiele i w zasadzie nie czujesz się miłośnikiem ani sztuki ani miasta, czasowa izolacja może zmienić perspektywę. Zapraszam na fotograficzną przechadzkę, której bohaterką będzie właśnie sztuka.

 

Ponieważ świat chwilowo stanął na głowie, zaczynamy analogicznym akcentem. Palma Joanny Rajkowskiej na rondzie de Gaulle’a – choć miała stać tylko kilka lat – wrosła na dobre w krajobraz Warszawy.

 

Palma nam odbiła

 

Sztuka_HankaWarszawianka_palma (2)

 

„Pozdrowienia z Alej Jerozolimskich” (to oficjalna nazwa instalacji) swoją genezę mają w podróży artystki na Bliski Wschód. Palmy rosnące w Jerozolimie zainspirowały ją to umownego przeniesienia jednej z nich nad Wisłę. Wszystko po to, żeby przypomnieć historię nazwy Alej Jerozolimskich. W XVIII wieku przez kilka lat na wysokości dzisiejszego placu Zawiszy funkcjonowała żydowska osada Nowa Jerozolima. Prowadzący do niej szlak nazywano Drogą Jerozolimską.

 

 

Stołeczna palma przechodziła wzloty i upadki. Dość prędko straciła liście (nic dziwnego, gdzie Rzym, gdzie Krym. Klimat całkiem nie ten) i dłuższy czas czekała na naprawę, strasząc łysym pniem. W końcu się udało, a mieszkańcy tak pokochali absurdalny drzewo, że zaczęło ono żyć życiem miasta. A to zdobiono je pielęgniarskim czepkiem, żeby wesprzeć protest pracowników służby zdrowia; a to tęczową flagę, by dać wsparcie seksualnym mniejszościom. W 2019 roku w proteście przeciwko ignorowaniu zmian klimatu, artystka zamieniła bujne zielone liście na ich wyschnięte odpowiedniki. Szokujący widok trafił wtedy na łamy nie tylko polskich gazet.

 

W ogródku

 

Ale ale: wcale nie trzeba wypuszczać się do Centrum, żeby w plenerze poobcować ze sztuką. Zwłaszcza, jeśli mieszka się na Ursynowie Północnym. Ta najstarsza część dzielnicy powstawała w latach siedemdziesiątych. Wtedy też, a dokładniej w 1977 roku na odległe przedmieścia (tak wówczas postrzegano te rejony) na plener rzeźbiarski wybrali się artyści zrzeszeni w Polskim Związku Artystów Plastyków. Pojechali w konkretnym celu: wykonania rzeźb, które ożywią przestrzeń między blokami.

Sytuację komplikowało kilka czynników, m.in. brak wyrafinowanych materiałów. Ale – według słów uczestników – postawiono im ciekawy warunek. Otóż prace, w miarę możliwości, miały być… wandaloodporne.

Sztuka_HankaWarszawianka_ursynów (1)

Sztuka_HankaWarszawianka_ursynów (2)

Jak to osiągnąć? Odpowiedź da spacer – chwilowo wirtualny – między rzeźbami rozstawionymi głównie na Jarach i Stokłosach. Łatwo zorientujesz się, że to najczęściej zwarte bryły, bez wystających elementów. Interpretacja form bywa czasem problemem (wiem, bo prowadziłam tu zajęcia dla dzieciaków), ale od czego jest wyobraźnia?.

Autorami ursynowskich rzeźb z pleneru 1977 byli m.in. Ryszard Stryjecki, Stefan Wierzbicki, Władysław Trojan i Marek Jerzy Moszyński.

 

Ameryka nad Wisłą

 

Innym osiedlem, na którym sztuka jest na wyciągnięcie ręki, jest Bródno. Tu za sprawą Pawła Althamera działającego wespół z Muzeum Sztuki Współczesnej w 2009 roku powstał Park Rzeźby. To miejsce żywe i podlegające ewolucji. Niektóre rzeźby mają charakter materialny, inne są konceptualne. Co roku w Parku Bródnowskim pojawia się nowa praca, a w lato dla przyjezdnych (żartuję, lokalni mieszkańcy też są zaproszeni) organizowane są oprowadzania kuratorskie.

Sztuka_HankaWarszawianka_bródno (2)

A że „nie będzie Jankes pluł nam w twarz” świadczy ceglany napis BRÓDNO znajdujący się w alejce na pomiędzy ulicą Wyszogrodzką a Chodecką. 16-metrowa rzeźba, dzieło duńskiego artysty Jensa Haaninga to czytelne nawiązanie do górującego nad Los Angeles napisu „Hollywood”.

Ma z nim skądinąd więcej wspólnego, niż mogłoby się zdawać na pierwszy rzut oka. Postawiony w 1923 roku Hollywood Sign był w oryginale dłuższy (brzmiał HOLLYWOODLAND) i był… reklamą nieruchomości. Sztuka użytkowa, można by powiedzieć. A użyty do „Bródna” cement i cegła to przecież nawiązanie do genezy tego warszawskiego osiedla.

 

Sztuka wszędzie

 

Odkrywanie kolejnych rzeźb jest dużą frajdą, ale ponieważ póki co zostaje nam wizyta wirtualna, powiem Ci o dwóch: Togunie i Aniele Stróżu. Ta pierwsza to otwarta, drewniana chata o grubym słomianym dachu podpartym rzeźbionymi kolumnami. Stworzył ją artysta z Mali, Youssouf Dara. W kulturze plemienia Dogonów, którym interesuje się Paweł Althamer, taka konstrukcja służy jako miejsce spotkań, narad i rozwiązywania konfliktów.

 

Zupełnie inny charakter ma górujący nad parkiem pozłacany Anioł Stróż. Wykonany jest ze starego drewna, a jego istotą nie jest perfekcjonizm formalny (czyli np. idealne oddanie anatomii), ale emocje powstające podczas procesu twórczego. Jego autorem jest Roman Stańczak, wychowanek pracowni prof. Grzegorza Kowalskiego na warszawskiej ASP.

 

 

 Albo ja go, albo on mnie

Wracamy do Śródmieścia (a nuż masz tu bliżej, niż na Bródno). Proponuję Ci teraz przechadzkę po ścisłym centrum Warszawy, od skrzyżowania Emilii Plater ze Świętokrzyską do pobliskiego placu Grzybowskiego.

Na tym odcinku spotkamy aż dwa ciekawe przykłady sztuki współczesnej w przestrzeni miejskiej. Pierwszy to „Torreador”, meksykańskiego rzeźbiarza Juana Soriano. Stojąca na wysokości Warszawskiego Centrum Finansowego rzeźba została odsłonięta w końcu 2014 roku.

 

Sztuka_HankaWarszawianka_torreador

 

Stanęła tu za sprawą i z inicjatywy marszanda i kolekcjonera, Marka Kellera. To on, mieszkając w Meksyku, zaprzyjaźnił się z urodzonym w 1920 roku w Guadalajarze artystą, które prace wystawiane były w najważniejszych muzeach na kilku kontynentach. Marek Keller stał się spadkobiercą prac Juana Soriano i jedną z nich – właśnie „Torreadora” podarował Warszawie.

Więcej jego prac można oglądać w Kazimierówce – to dwór w Owczarni, sąsiadującej z Podkową Leśną.

 

 

Dwoje na huśtawce

 

Kawałek dalej, na placu Grzybowskim, po sztukę trzeba zadrzeć głowę. Powód? Praca Erana Shakine’a „You and Me” stojąca na patio wieżowca Cosmopolitan  ma…8 metrów wysokości. Przedstawia równoważnię czy też rodzaj huśtawki, na której krańcach stoją figury damska i męska.

 

 

Jeśli masz czas, zatrzymaj się na dłużej: przekonasz się, że zwrócone ku sobie figury są w ciągłym ruchu. Platforma na której stoją wolniutko porusza się w górę i w dół. Cały cykl trwa, bagatela, osiem godzin. Kto będzie górą, kiedy będziesz przechodził? Rzuć okiem, ale możesz być pewien, że – jak w życiu – za jakiś czas układ się odmieni.

Autor instalacji, Eran Shakine pochodzi z Izraela i uprawia różne gatunki sztuki: maluje, ilustruje i rzeźbi. Jego prace do stałej kolekcji kupiło m.in. londyńskie British Museum, zaś w przestrzeni miast jego rzeźby znajdziesz m.in. w Tel Awiwie, Budapeszcie i Monachium.

 

Na zdrowie!

 

A teraz pora na wyprawę na Kępę Potocką. Tu od paru już lat co wieczór rozbłyskują figlarne różowe bąbelki czyli neonowy „Światłotrysk” Maurycego Gomulickiego. Neon jako sztuka? Jak najbardziej!

Dzielący czas między Polskę a Meksyk artysta nie ukrywa, że ta praca ma być manifestacją beztroski, radości i przyjemności. Dokładnie tak, jak pamiętana z dzieciństwa oranżada.

A dzięki temu, że neon jest hmm dość pokaźny (ma wysokość kilkunastu metrów), dostrzeżesz go bez trudu nawet jadąc Wisłostradą.

Aha, ja mijałam je zawsze za szybko albo za dnia, więc zdjęcia Ci nie pokażę?.

 

 

 

… to bym jeszcze raz pofrunął

 

Niemal na wprost, po drugiej stronie Wisłostrady, kolejne zagłębie sztuki. Przed biurowcem Polskiego Komitetu Olimpijskiego stoi przejmujący Ikar autorstwa Igora Mitoraja. Artysta, uczeń Tadeusza Kantora na krakowskiej ASP, zaraz po studiach w latach 60. opuścił Polskę i zamieszkał w Paryżu. Od końca lat siedemdziesiątych dzielił życie między Francję a toskańskie Pietrasanta. To mekka rzeźbiarzy i artystów. Właśnie tam znajdują się odlewnie brązowników i pracownie tworzących w marmurze kamieniarzy.

 

Sztuka_HankaWarszawianka_ikar

 

W swoich pracach nawiązywał do sztuki klasycznej, za temat biorąc postaci mitologiczne albo te, znane ze starożytnej historii. Ale – po przejściach: pełne szram, blizn czy ułomności. Zranione, poszarpane, powalone. Cierpiące albo wynaturzone.

Wiele z nich jest przeskalowanych, co sprawia, że ich naturalnym miejscem ekspozycji jest często otwarta przestrzeń. Wśród starożytnych ruin – jak w Dolinie Świątyń na Sycylii, czy  w centrum miasta jak w Mediolanie (niżej), Krakowie czy Stanach Zjednoczonych.

 

Sztuka_HankaWarszawianka_mediolan

 

W Warszawie oprócz posągu Ikara, prace Igora Mitoraja zdobią też drzwi kościoła jezuitów na Starym Mieście. To autorska kopia drzwi jednej ze świątyń rzymskich.

 

Trening przed Olimpiadą

 

Ale to nie wszystko: sztuka jest tu reprezentowana w znacznie większym wymiarze. Tuż obok rozpoczyna się plenerowa galeria rzeźb o tematyce sportowej. Kilkunastu rzeźbiarzy zmierzyło się z dynamicznymi sylwetami kolarzy (Bolesław Chromy, za wykonanie zapłacił Stanisław Czaja i Ryszard Szurkowski), zapaśników czy pływaków (Craul Jerzego Bandury z 1948 roku).

 

Sztuka_HankaWarszawianka_rower

 

Sztuka_HankaWarszawianka_bokser

 

Spacer między położonymi w otaczającym PKOL rzeźbami to też okazja do przypomnienia sobie tragicznego lotu z 14 marca 1984. W katastrofie zginęła wtedy reprezentacja Stanów Zjednoczonych w boksie, która leciała na mecz z reprezentacją Polski. Upamiętnia ją rzeźba amerykańskiego artysty Thomasa Schomberga. Pierwotnie stała na terenie „Skry”, ale kiedy zaczął on podupadać, w 2013 przeniesiono ją ponownie umieszczono właśnie tutaj.

 

Sztuka_HankaWarszawianka_kalina

 

I na koniec jeszcze suplement odnośnie prac Maurycego Gomulickiego. Jedna z nowszych, „Kalina” stoi przy ulicy Kaliny Jędrusik. Nie wiesz, gdzie to jest? Na Żoliborzu Artystycznym, ale tamtejsza sztuka to temat na osobny artykuł. Zatem do usłyszenia!