Kontakt
Niedawno w ramach programu towarzyszącego wystawie w Królikarni poprowadziłam spacer po zdobiących brzegi Wisły pomnikach. Frekwencja była wyśmienita, ale co najważniejsze – sporo z pokazywanych figur było zupełnie nieznanych uczestnikom wyprawy. A stoją od 6, 8, czasami i 10 lat. To skłoniło mnie do zebrania opowieści i podzielenia się nimi również z Tobą. Gotowy?
Zapytany o to, co składowano na Solcu, przeciętny warszawiak powie pewnie, może trochę improwizując: wiadomo, sól! Ale nie tylko. Już w XVII wieku to właśnie tutaj znajdowały się liczne magazyny kamieniarskie, skąd królewscy – i nie tylko – artyści czerpali materiał na rzeźby czy kamienne dekoracje budowli.
Po drugiej stronie rzeki znajdowała się Kępa (w swojej historii nosząca różne nazwy, od Soleckiej poczynając, na Saskiej kończąc). Po drodze była to jeszcze Kępa Olenderska którą upodobała sobie dynastia Wettynów. I korzystała z niej… przez okrągły rok. Gdy robiło się ciepło, August II, a potem jego syn August III zapraszali tu gości na festyny, pikniki i pokazy fajerwerków. Zimą organizowano wyścigi łyżwiarskie: dworska młodzież ścigała się po lodzie między Solcem a brzegiem Kępy.
Trzeci most (po Kierbedzia i kolejowym – Gdańskim) otrzymał za patrona księcia Józefa Poniatowskiego. Podczas przewrotu majowego 1926 r. to właśnie na nim spotkali się marszałek Piłsudski i prezydent Wojciechowski. Marszałkowi nie udało się przekonać rozmówcy do ustąpienia rządu Witosa, co zaowocowało krwawymi walkami na ulicach Warszawy.
Brzegi Wisły dawniej miały też swoje zagłębie rekreacyjne. Na położonej po praskiej stronie plaży Poniatówce od przynajmniej 90 lat kwitło życie towarzyskie. Dawniej były tu huśtawki, szatnie, prysznice, parkiet do tańca i restauracja z widokiem na lewy brzeg, dziś – stanowiska do grillowania, boiska do siatkówki i piłki plażowej, siłownia, prom oraz wypożyczalnia kajaków. Co jeszcze? Zapisz się na newsletter, a otrzymasz mój autorski mini-przewodnik.
Z kolei smukła sylweta tego wantowego, wspartego na pylonie mostu Świętokrzyskiego otwartego w 2000 roku prędko wpadła w oko filmowcom i to nie tylko rodzimym. W 2014 roku przeprawa zagrała m.in. w produkowanym przez Bollywood filmie „Kick”.
Już za kilka lat – może dwa, kto wie – od Karowej do Okrzei przejdziemy efektowną kładką. Ma być przeznaczona dla pieszych i rowerzystów, w tej chwili trwają prace nad jej budową (projekt jest już, zdaje się, zatwierdzony). Tradycja przepraw w tym miejscu jest zresztą długa.
W drugiej połowie XVIII wieku u wylotu Bednarskiej stanął drewniany most sfinansowany przez podskarbiego wielkiego koronnego księcia Adama Ponińskiego. Dwukrotnie niszczony przed krę, dwukrotnie został odbudowany. Ostatecznie spalono go podczas powstania kościuszkowskiego na rozkaz naczelnika powstania, Tomasza Wawrzeckiego. Miało to zapobiec przedostaniu się Rosjan na lewy brzeg. Po prowizorycznej odbudowie działał do 1806 roku. Kilka lat temu, gdy poziom wody w rzece był wyjątkowo niski, odsłonił pozostałości tej przeprawy.
W lutym 1945 roku ulice Karową i Okrzei połączył wysokowodny most zbudowany przez radzieckich saperów. To tędy od maja tego roku do zniszczonego miasta wracali idący od wschodu warszawiacy. Pobliski wiadukt na Karowej był ulubionym miejscem wyścigów pijanych kierowców, aż w końcu przy zjeździe z mostu umieszczono plakat w języku rosyjskim: Z małej napitki często wielka bieda”. Skuteczności tej przestrogi nie znamy.
Z każdym sezonem pięknieją bulwary. Jeśli dobrze się przyjrzysz, nieopodal przejścia podziemnego pod Zamkiem, na 514. kilometrze Wisły dojrzysz tablicę, która skłania do refleksji. Wypisano na niej kolejne etapy budowy bulwarów, nazwiska inżynierów i rządzących wówczas miastem i państwem oficjeli i … daty ukończenia prac. Część sfinalizowano w 1938 roku, część w 194… ostatniej cyferki nigdy nie zdążono nanieść. Prace przerwała wojna.
Z nagrań dowiesz się też:
Spodobało Ci się filmowe odkrywanie Warszawy? Jeśli tak, więcej nagrań zobaczysz tutaj. A jeśli chciałbyś przekonać się osobiście, czy Wisła to Twoja bajka, chętnie przygotuję wyjątkowy rejs (albo spływ) dla Ciebie i Twojej rodziny, gości czy pracowników. Do wyboru mamy stare łodzie piaskarzy, ekskluzywne katamarany albo swojskie kajaki. W programie: śniadanie na wyspie, warsztaty kulinarne na pokładzie, robienie… lasu w słoiku, a to wszystko okraszone wciągającą (nomen omen) opowieścią o rzece. W tych działaniach współpracuję m.in. z Fundacją KiM, Taxi Wisła i Warszawskim Uniwersytetem Kulinarnym. PS: z Wisłą łączą mnie też pewne szczególne wspomnienia, zerknij tutaj.
A może uważasz, że warto pokazać miasto Twoim pracownikom, podczas integracyjnych spacerów? Zobacz, jakie firmy już się na to zdecydowały.
Autor - Hanna Dzielińska